Porady

Strona główna

Inne

Porady

Na skróty

Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy

Z inicjatywy Zarządu ŚZP rozpoczynamy cykliczne publikacje na naszej stronie internetowej (w zakładce „Porady”) związane z aktualnymi i najbardziej nurtującymi naszych, śląskich pszczelarzy problemami.

Dlaczego? Od wielu miesięcy nie możemy się regularnie spotykać na zebraniach, szkoleniach bądź uroczystościach. Niewiele jest więc okazji do wymiany doświadczeń, analiz bądź oceny różnorodnych informacji. Na forach internetowych możemy doszukać się w zasadzie każdych informacji, niekoniecznie prawdziwych, często niesprawdzonych i często także nie odpowiadających naszej regionalnej rzeczywistości. Chcemy unikać takich błędów i ułatwić mniej doświadczonym kolegom zdobywanie wiedzy i wskazywać na sprawy szczególnie dla nas istotne. W naszym regionie mamy specyficzne warunki przyrodnicze i ekonomiczne, znacznie odbiegające od innych regionów kraju. Poprzez łatwy, bliski i szybki dostęp możemy szybciej reagować i odpowiadać na Wasze potrzeby bądź oczekiwania.

Jaki jest stan naszego pszczelarstwa?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

Patrząc na dostępne dane statystyczne można wnioskować, że aktualny stan naszego pszczelarstwa jest lepszy niż kiedykolwiek. Zwiększa się systematycznie liczba pasiek, nasze pasieki są coraz większe, a przez ostatnie lata pszczelarze mogą korzystać ze wsparcia finansowego w ramach różnych programów pomocowych. Nasze pasieki są więc znacznie lepiej wyposażone. Obserwując rzeczywistą sytuację i analizując bieżące przekazy kolegów pszczelarzy można wnioskować, że sytuacja jest jednak zgoła odmienna. Nasilające się choroby i coraz większe trudności z nabywaniem skutecznych leków powodują co roku znaczne ubytki rodzin. Kondycja rodzin (oczywiście różna w poszczególnych pasiekach i latach) wydaje się coraz słabsza. Nakładające się na to coraz większe przepszczelenie, kurczenie bazy pożytkowej i anomalia pogodowe są przyczyną nie tylko mizernych zbiorów ale także szybkiego rozprzestrzeniania patogenów.

Pszczelarstwo staje się coraz trudniejszą pasją, a na pewno bardzo niepewnym źródłem dochodów. Mamy nadzieję, że prezentowane w tym miejscu zagadnienia będą nie tylko źródłem wiedzy ale inspiracją do kolejnych prezentacji, przemyśleń i dyskusji na spotkaniach w Waszych kołach. Będzie to niewątpliwie dla nas znaczącym sukcesem.
Zachęcamy wszystkich do lektury.

dr inż. Wiesław Londzin

 
 

Zima i przedwiośnie

Kiedyś, w zimowe popołudnie, odwiedził mnie kolega pszczelarz. Zobaczywszy światło w warsztacie pozwolił sobie zajrzeć. Na widok sztapli nowych ramek zawołał: „Po co ci tyle ramek?”

Czas zimy wykorzystujemy nie tylko na pogłębianie wiedzy pszczelarskiej, ale również na analizę minionego sezonu:
– Co można zmienić w gospodarce pasiecznej, z czego zrezygnować, a co wprowadzić nowego, co uzupełnić.
– Czym będziemy karmić pszczoły na najbliższą zimę, czy to będzie cukier, syrop, inwert, ciasto…
– Ile zamówić matek pszczelich, jakiej linii, u którego hodowcy… Matki zamawiamy w pasiekach hodowlanych zarejestrowanych w KCHZ, gdzie jest gwarancja, że matki są hodowane po sprawdzonych i ocenionych matkach reprodukcyjnych. Unikamy zakupu matek w pasiekach przypadkowych, które oferują matki wychowane od matek użytkowych… Matka użytkowa posiada określone cechy (miodność, łagodność, nierojliwość), „córki” po nich mają już cechy rozszczepione lub wcale określonych cech użytkowych nie powtarzają.
– Analizujemy i oceniamy wyniki stosowanych preparatów do zwalczania warrozy, ewentualnie podejmujemy decyzję o zmianie preparatu.
– Zbieramy osyp zimowy, suszymy i przekazujemy do wybranego laboratorium weterynaryjnego w celu oceny porażenia pszczół sporami nosemozy.
– Przeglądamy posiadany sprzęt pasieczny oraz wyposażenie pracowni i planujemy jego uzupełnienie.
– Wykonujemy remonty i naprawy sprzętu.
– Gromadzimy i suszymy próchno do palenia w podkurzaczu. Pamiętamy o tym, żeby to próchno było z drzew liściastych.
– Wycofane plastry z minionego sezonu są już przetopione, teraz klarujemy wosk i „produkujemy” z niego węzę, w ilości stosownej do wielkości pasieki. Trzeba pamiętać o tym, że utrzymanie wysokiego poziomu higieny w ulu gwarantuje, w miarę częsta, wymiana plastrów. – Brakujemy ramki po przetopieniu plastrów, zdeformowane i ciemne utylizujemy, a resztę czyścimy, dezynfekujemy i drutujemy… W miejsce ramek wycofanych składamy nowe i drutujemy. Musimy przygotować odpowiednią ilość ramek. Co to znaczy? Zakładamy, że w najbliższym sezonie w pasiece będzie 20 uli, np. wielkopolskich. Co do tego potrzebujemy? 20 uli to 40 korpusów gniazdowych i 20 półkorpusów na miodnie. Do tego stosowna ilość dennic, powałek, daszków, podkarmiaczek itd… 20 uli to 400 ramek gniazdowych i 200 ramek ½. Sumujemy ilość ramek zimujących ulach oraz ramki z suszem i uzupełniamy do planowanej ilości. Bierzemy pod uwagę, że część plastrów będzie wycofana już od wiosny, do tego zakładamy tworzenie odkładów, a więc ramek musimy mieć odpowiednio więcej od ilości wcześniej zakładanej.
– Tak samo zakładamy posiadanie większej ilości elementów uli.
– Pamiętamy o okresowej dezynfekcji elementów uli i sprzętu pasiecznego. Wskazane jest aby każdy element ula był zdezynfekowany przynajmniej raz na cztery lata lub częściej.

Gdy przygotujemy wszystko przed sezonem, to w czasie jego trwania skupiamy się tylko na pracy w pasiece.

mistrz pszczelarski Kazimierz Wiśniowski

 

Aby wzbogacić bazę pożytkową albo utrzymać ciągłość pożytków, sadzimy lub siejemy rośliny, które mają nam to zapewnić. Z reguły są to tzw. gatunki obce. Chociaż czynność tę wykonujemy w dobrej wierze, nie zawsze jesteśmy świadomi, że krzew, drzewo, bylina może być rośliną inwazyjną, zakazaną do rozpowszechniania na terenie naszego kraju.

Niektóre gatunki obce doskonale adaptują się w nowym środowisku, rozmnażają się i rozpoczynają ekspansję, wypierając rodzime gatunki. W niektórych przypadkach kolonizują całe ekosystemy, zubożają je i niszczą. Niejednokrotnie mogą być źródłem chorób, na które nasze rodzime rośliny nie są odporne. 

Na czym polega niebezpieczeństwo dla pszczelarza? 

Gatunki inwazyjne, przez swoją „agresję”, są przyczyną zamierania naszych rodzimych gatunków i spadku różnorodności biologicznej. Inaczej rzecz ujmując: mamy świetny pożytek wiosenny, bogaty pożytek letni, ale pożytki późnego lata i jesieni praktycznie nie istnieją. By była ciągłość pożytku, wprowadzamy rośliny kwitnące w tych „bezpożytkowych” okresach i… Okazuje się, że z czasem mamy tylko jeden pożytek późnoletni, bo posadzone rośliny wyparły nam wszystko inne. W rezultacie, zamiast wzbogacenia, mamy jeszcze większe zubożenie. 

Przed zakupem obcych roślin miododajnych sprawdźmy czy można je sadzić w Polsce. Warunki wprowadzania do środowiska nowych gatunków roślin reguluje „Ustawa o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 roku” ( Dz.U. z 2013 poz. 627 z późn. zm.), listy gatunków obcych można znaleźć: http://projekty.gdos.gov.pl/igo-lista-inwazyjnych-gatunkow-obcych-roslin

mistrz pszczelarski Kazimierz Wiśniowski

 

 
 
 
 

Etyka pszczelarska w czasie wędrówek z pszczołami

Rozpoczyna się okres pożytków nektarowych towarowych, z których korzystają nasze podopieczne. Część pszczelarzy pragnie wzbogacić ofertę miodów ze swojej pasieki i wiezie ule z pszczołami na duże połacie, np. rzepaku, robinii akacjowej, lipy, facelii, nawłoci, gryki…

Przed przewiezieniem uli robimy wywiad, czy pożytek jest opłacalny oraz czy postawione ule będą bezpieczne od kradzieży lub dewastacji… Pozostaje tylko troska o uzyskanie jak największej ilości miodu.

W procesie wędrówek z pszczołami skupiamy się tylko na pożytku i miejscu posadowienie pasieki, pomijamy inne, bardzo ważne czynniki.
O czym musimy pamiętać?
– robimy rozeznanie pożytków,
– sprawdzamy szczególnie czy nie jest to teren zapowietrzony zgnilcem amerykańskim,
– szukamy kontaktu z miejscowymi pszczelarzami, czy nasze ule nie będą konkurencją dla nich,
– rezerwujemy sobie bezpieczne miejsce dla uli u właściciela terenu,
– przy ulach obowiązkowo zostawiamy informacje z danymi kontaktowymi do siebie (np. numer telefonu),
– po zakończeniu pożytku zabieramy rodziny, aby nie doprowadzić do rabunków…

Jak to wygląda w rzeczywistości?

W tym momencie, wielu pszczelarzy podnosi larum, dzwonią telefony do prezesów Kół pszczelarskich, do Związków, do Urzędów różnego rodzaju…

Dlaczego?

Powodem jest etyka pszczelarska.
Przeważnie ustawia się ule, gdzie popadnie, ignorując miejscowych pszczelarzy. Wielokrotnie zwracano uwagę na fakt, że ktoś własnym kosztem zagospodarowuje pole, sieje na nim np. facelię, a ktoś inny podstawia swoje ule, nie partycypując w kosztach uprawy, bez wcześniejszego rozeznania wydajności miodowej, co budzi wiele konfliktów i waśni. Dochodzi wtedy do zdarzeń, powiedzmy sobie, nieetycznych, a czasami wręcz do aktów wandalizmu. Nie podam przykładów, bo lista takich zdarzeń jest długa i każdego roku dłuższa.
Przestrzegajmy Kodeksu Dobrej Praktyki Pszczelarskiej…

mistrz pszczelarski Kazimierz Wiśniowski

 
 
 

Ogród przyjazny pszczołom – drzewa i krzewy owocowe

Prace pasieczne w kwietniu

Kwiecień bieżącego roku jest dosyć trudny dla rozwoju rodzin pszczelich. Niskie temperatury w ciągu dnia oraz ujemne w nocy powodują słabe czerwienie matek, a tym samym bardzo słaby rozwój. Szczególnie widać to w rodzinach średnich oraz słabych, które, chcąc uzyskać z nich miód, należy bezwzględnie połączyć (sposób był podany w poradach na marzec). W przypadku niekorzystnej pogody, tak jak to ma miejsce obecnie, należy kontrolować stan zapasów w rodzinach.

Jeżeli w ulach są jeszcze znaczne ilości pokarmu, zamiast podkarmiania stosuje się okresowe odsklepianie plastrów. Powinno się to robić co 4–5 dni lub przynajmniej przy każdym poszerzaniu gniazd lub przeglądzie. Odsklepia się lub uszkadza zasklepy na około 50-60 % plastra obustronnie za pomocą odsklepiacza lub dłuta pasiecznego. Odsklepianie zmusza pszczoły do porządkowania plastrów, a przy tym do pobierania pokarmu. Rodziny z przeciętnym stanem zapasu należy w dalszym podkarmiać ciastem opisanym w poradach na luty. Ciasto należy uzupełniać w miarę spożywania go przez pszczoły, a zaprzestać podawania w momencie ustabilizowania się pogody.

Przez prawie cały kwiecień rodziny pszczele wymagają poszerzania gniazd. Jeśli wiosna jest spóźniona, poszerzanie rozpoczyna się przeważnie w drugiej połowie kwietnia. W marcu i na początku kwietnia trwa w zasadzie jedynie wymiana pszczół – stare stopniowo giną, a zastępują je młode. Jeżeli jednak wiosna przychodzi wcześnie, już na początku kwietnia przyrost liczby pszczół młodych może być większy niż ubytek starych. Wtedy to właśnie należy stopniowo dodawać plastry, aby matce nie zabrakło miejsca do czerwienia.

Gniazda poszerza się plastrami z suszem dziewiczym lub węzą, wstawiając je zawsze między plastrami z czerwiem, jednorazowo 1 lub 2 plastry co kilka dni. Sytuacja taka w szybkim tempie mobilizuje pszczoły do ich czyszczenia lub odbudowy węzy, a matkę do składania jajeczek. Rodziny dochodzą do siły pełnego korpusu najczęściej w trzeciej dekadzie kwietnia i wtedy dostają drugi korpus. Robię to w ten sposób, że z gniazda zostają wyjęte 3 ramki z czerwiem najbardziej krytym oraz pszczołami znajdującymi się na nich, po dokładnym sprawdzeniu czy na żadnej z nich nie ma matki, która musi pozostać w gnieździe. Ramki zostają umieszczone w górnym korpusie i okryte z obu stron ramkami z suszem. W miejsce brakujących ramek w gnieździe wkładam naprzemiennie węzę pomiędzy czerw.

Bardzo ważnym elementem gospodarki pasiecznej jest krata odgrodowa pozioma, która w momencie założenia drugiego korpusu zostaje umieszczona nad gniazdem, gdzie w ulach pozostaje do jesieni. Dopełnienie górnego korpusu odbywa się w sposób opisany powyżej w dwóch lub trzech etapach. Musimy pamiętać, aby ramki z czerwiem przeniesione do górnego korpusu maksymalnie co 8 dni sprawdzić, czy pszczoły nie założyły na nich mateczników, które należy zniszczyć. Dzieje się tak dlatego, szczególnie przy pierwszym etapie, że pszczoły przeniesione do góry tracą przez pewien okres odpowiedni poziom feromonu matki i to prowokuje je do założenia mateczników.

Stosując wyżej opisaną metodę zmuszamy matkę do zaczerwienia świeżo odbudowanych plastrów z węzą, a jednocześnie wymieniamy wszystkie ramki w gnieździe na dziewicze. W końcu kwietnia lub na początku maja mamy sytuację, że w rodzinie, która zajmuje dwa korpusy, znajduje się około 15 ramek z czerwiem w różnym stadium rozwoju.

 

Pszczoła na wodzie

 

Korzystnym efektem tej metody jest przyspieszona wymiana pszczół, przyrost liczby pszczół młodych jest dużo większy niż ubytek starych, co powoduje szybszy wiosenny rozwój rodziny pszczelej. Rodziny takie mogą wykorzystać wczesne pożytki, jakim jest, między innymi, rzepak. Stopień wykorzystania pożytku zależy jednak nie tylko od siły rodziny, ale też od jej składu biologicznego. Jest to stosunek liczby pszczół lotnych do liczby młodych pszczół i czerwiu. Za pszczoły lotne uważa się te, które ukończyły dwudziesty dzień życia. Dlatego przy wczesnym pożytku mój sposób poszerzania gniazda w drugiej i trzeciej dekadzie kwietnia, może częściowo wymuszony, daje korzystne efekty. Część rodzin słabych jest przygotowywana na koniec maja, aby mogły wykorzystać pożytek z akacji.

Połowa kwietnia jest ostatecznym terminem wytapiania wybrakowanych plastrów po przeglądzie wiosennym. Najprościej i efektywnie pozyskuje się wosk wytapiając wosk w różnego rodzaju topiarkach parowych.

Początek kwietnia jest bardzo dogodnym okresem do zwalczania roztoczy Varroa. Pozwala to wejść rodzinom pszczelim wejść w okres produkcyjny z silniejszymi pszczołami, dzięki zmniejszeniu stopnia inwazji. Zabieg najlepiej wykonać Apiwarolem wprowadzając dym z tlących się tabletek przez wylot do wnętrza ula, można też spalać je wewnątrz niego. Po wpuszczeniu dymu lub umieszczeniu w ulu palącej się tabletki wylot musi pozostać szczelnie zamknięty przez około 20 minut.

Temperatura powietrza na zewnątrz ula podczas odymiania powinna wynosić co najmniej 10°C. W dalszym ciągu na pasieczysku powinno funkcjonować poidło, które umożliwi pszczołom pobieranie czystej wody. Może to być zbiornik z wodą stojącą, wyłożony mchem, ciemnymi kamieniami itp., gdzie woda nagrzewa się od słońca albo taki, z którego woda ścieka przez kran na pochyłą deskę z przybitymi skośnymi listewkami, zwalniającymi jej przepływ. Aby zabezpieczyć poidło przed zabrudzeniem go kałem pszczół można go osłonić na pewnej wysokości, np. folią.

mistrz pszczelarski Zbigniew Binko

 

Zatrucia pszczół. Postępowanie na wypadek zatrucia w pasiece.

Zamieranie pszczół jest zjawiskiem powszechnym, a jest efektem głównie masowego rozprzestrzenienia się chorób i szkodników, ale również zmian klimatycznych oraz anomalii pogodowych, intensyfikacji rolnictwa, błędów pszczelarzy itp. Powodem strat rodzin pszczelich mogą być także zatrucia i podtrucia pszczół, a także skażenie środowiska ula substancjami chemicznymi. Ocenia się, że w całości strat rodzin pszczelich i ich produkcji straty z powodu chemizacji rolnictwa są coraz mniejsze, stanowią już niewielki odsetek wszystkich, jednak nadal się zdarzają. Co niepokojące, coraz częściej ostre zatrucia pszczół są powodowane celowo i świadomie przez różne osoby, którym pszczoły zwyczajnie przeszkadzają, a nie związane są z ochroną roślin przed szkodnikami czy innymi agrofagami. Zdarzają się także symulowane zatrucia pasiek pestycydami, dla zatuszowania rzeczywistych strat rodzin bądź uzyskania odszkodowań. Pomijając te wszystkie wcale nie rzadkie, wstydliwe przypadki, skoncentrujemy się tylko na zatruciach pszczół środkami ochrony roślin.

W naszych warunkach do zatruć i podtruć pszczół dochodzi najczęściej w czasie kwitnienia rzepaków oraz sadów. Bezpośrednimi powodami są błędy osób wykonujących zabiegi niezgodnie z zaleceniami, czyli tak naprawdę lekceważenie istniejących przepisów i zasad. Istniejący obecnie w Unii Europejskiej system stosowania pestycydów i ochrony pszczół powinien być skuteczny. W najbliższym czasie planowane jest wycofywanych ze stosowania ok. 50 % pestycydów tj. wszystkich stanowiących zagrożenie dla środowiska. Niestety do zatruć pszczół dochodzi i to nie na obszarach o intensywnym rolnictwie, gdzie rozsądni plantatorzy doceniają znaczenie pszczół, lecz w regionach i miejscach, gdzie świadomość osób wykonujących zabiegi jest niska.

Postępowanie na wypadek zatrucia.

Zatrucie pszczół pojawia się z reguły niespodziewanie. Jeśli chcemy działać skutecznie, zwłaszcza w regionach, gdzie do zatruć dochodzi dość często, powinniśmy być przygotowani na nie odpowiednio wcześniej. Obserwując strukturę zasiewów na wiosnę możemy przewidywać, na których plantacjach i kiedy mogą być stosowane zabiegi ochrony roślin. Dobrze, jeśli do działania przygotujemy się na poziomie lokalnego koła pszczelarskiego. Zapobiegawczo wskazane będzie przygotowanie zwłaszcza danych kontaktowych do kompetentnych instytucji i osób, które ustawowo powinny działać w przypadkach pojawienia się zatruć tj.: wydziału ochrony środowiska właściwego urzędu gminy, Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) oraz lekarza weterynarii – specjalisty chorób pszczół, a także prezesa lokalnego koła pszczelarzy. Szukanie pomocy po wystąpieniu zatrucia bez wcześniejszego przygotowania, najczęściej bywa trudne, a czasem nawet niemożliwe, jeśli nie będziemy odpowiednio na taką okoliczność przygotowani. Skuteczność właściwego działania zależy w takiej sytuacji od czasu wystąpienia i zaobserwowania zatrucia oraz umiejętności zabezpieczenia śladów i dowodów w sprawie (w przypadku ubiegania się o odszkodowanie). Bardzo istotne jest także wcześniejsze zapoznanie z aktualnie obowiązującymi przepisami prawa w tym zakresie. Zgodnie z Ustawą Samorządową z dnia 21 kwietnia 2020 r. oraz Ustawą z dnia 13 kwietnia 2007 roku o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie pszczelarze mają prawo do uzyskania odszkodowania za doznane szkody, a osoby bądź służby, które dokonały szkody podlegają karom wymierzonym przez PIORiN. Cały system ochrony pszczół przed szkodliwymi skutkami stosowania środków ochrony roślin w Polsce oparty jest o kilka podstawowych ustaw krajowych. Są to:
Ustawa z dnia 8 marca 2013 r. o środkach ochrony roślin,
Ustawa z dnia 13 lutego 2020 r. o ochronie roślin przed agrofagami,
Ustawa z dnia 13 lutego 2020 r. o Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa.

Wymienione akty prawne służą stosowaniu odpowiednich rozporządzeń Parlamentu Europejskiego i Rady, a przede wszystkim: (WE) nr 1107/2009 z dnia 21 października 2009 r., (UE) 2016/2031 dnia 26 października 2016 oraz (UE) 2017/625 z dnia 15 marca 2017 r. Zgodnie z wymienionymi aktami prawnymi za prawidłowe działanie w sytuacji pojawienia się szkody w środowisku (zatrucie pszczół jest właśnie taką szkodą) odpowiedzialne są właściwe instytucje państwowe. Naszym zadaniem jest tylko zauważenie i niezwłoczne zgłoszenie zdarzenia do właściwego urzędu gminy, a jeśli to możliwe zabezpieczenie dowodów w sprawie (wykonanie zdjęć, filmów itp.). Urząd gminy zobowiązany jest powołać natychmiast kompetentną komisję do sprawdzenia, oszacowania strat i prawidłowego zabezpieczenia dowodów w sprawie. W skład Komisji obligatoryjnie powinni wchodzić: przedstawiciel urzędu gminy, pracownik PIORiN, lekarz weterynarii oraz przedstawiciel lokalnej organizacji pszczelarskiej. Zadaniem Komisji jest ustalenie związku przyczynowo skutkowego między zaistniałym zdarzeniem a jego skutkami oraz:
– ustalenie sprawców ewentualnego zatrucia
– ustalenie szczegółowych okoliczności zatrucia
– ustalenie świadków zatrucia
– ustalenie rozmiarów zatrucia
– pobrania i zabezpieczenia próbek do badań
– wyceny strat
– sporządzenia protokołu zatrucia
– poinformowanie oraz udzielenie porad pszczelarzowi co do dalszych działań w pasiece.
W przypadku ubezpieczenia pasieki na wypadek zatruć istotne jest także natychmiastowe poinformowanie firmy ubezpieczeniowej.

Postępowanie w pasiece po zatruciu.

Postępowanie pszczelarza, właściciela pasieki, zależy zawsze od rozmiaru zatrucia oraz wytycznych przekazanych przez komisję lustrującą pasiekę. W zasadzie do jakichkolwiek działań nie powinniśmy przystępować przed pojawieniem się takiej komisji i uzyskaniem instrukcji dalszego postępowania. Działanie w pasiece po stwierdzeniu zatrucia powinno polegać na:
-Zmniejszeniu ekspozycji pszczół na działania toksyn
-Usunięciu z ula skażonego pokarmu
-Dezaktywacji toksyn w ulach (polecany jest podchloryn sodu lub podchloryn wapniowy)
-Pielęgnacja zatrutych rodzin (ścieśnienie gniazd, przesiedlenie rodzin, podkarmianie pobudzające, zabezpieczenie rodzin podtrutych przed rabunkami).

dr inż. Wiesław Londzin

Kwiecień – czas sadzenia

Wiosna, czas w którym możemy posadzić lub zasiać rośliny miododajne. Tylko co posadzić, albo co posiać? Pytanie trudne i łatwe. Najlepiej poświęcić chwilę i przeanalizować szatę roślinną wokół naszej pasieki z kalendarzem kwitnienia roślin i dobrać takie rośliny, aby pszczoły miały pożytek przez cały sezon. Taki był zamysł naszych poprzedników, pszczelarzy którzy już odeszli. Sadzili oni drzewa miododajne z myślą o tych, którzy będą pszczelarzyć w następnych pokoleniach…

Lato, czyli pełnia sezonu, obfituje w mnóstwo nektaru. Wiosna i późne lato to dwa okresy roku, w których mogą wystąpić niedobory pożytków, a są to bardzo ważne okresy. Pierwszy z nich to rozwój wiosenny, drugi to zajęcie dla pszczół lotnych, uzupełnienie pokarmu zimowego.

Planując nasadzenia lub siew zastanówmy się czy dana roślina nie znajduje się na liście roślin zakazanych do sadzenia i rozmnażania w naszym kraju, aby nie wprowadzić do środowiska roślin obcych, inwazyjnych i niebezpiecznych. Ograniczenia związane z uprawą roślin inwazyjnych reguluje ustawa o Ochronie Przyrody (Dziennik Ustaw 2004 Nr 92 poz. 880 wraz z późniejszymi poprawkami, tekst ujednolicony), a w szczególności artykuły 120 i 131. Listę gatunków inwazyjnych (zarówno roślin jak i zwierząt) określa załącznik do rozporządzenia Ministra Środowiska (Dziennik Ustaw 2011 nr 210 poz. 1260).

I jeszcze kilka wskazówek:
• jaki odczyn gleby jest preferowany przez konkretne rośliny,
• czy lubią teren suchy czy podmokły,
• czy lubią glebę lekką czy ciężką gliniastą.

To co rośnie w naszym ogrodzie (w sensie ilościowym) może nie ma dużego znaczenia dla pszczół. Jednak w każdym ogrodzie jest coś, co daje nektar. Zgodnie z powiedzeniem „ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka”, efekty będą widoczne w plastrach miodni.

Zachęćmy sąsiadów do sadzenia pewnych roślin, np. krokusów, zamiany żywopłotów z iglaków na żywopłoty z berberysów, śnieguliczki lub innych roślin pożytecznych dla pszczół, a może na pozostawianie fragmentu trawnika jako kwitnącej łąki dla owadów?

mistrz pszczelarski Kazimierz Wiśniowski

 

Ogród przyjazny pszczołom – wiosna

Wierzba
Jagoda Kamczacka
Szafirek
Śnieżyca wiosenna
Ciemerinik
Krokusy

Gospodarka pasieczna – marzec

Intensywny oblot pszczół następuje przeważnie w marcu. Pszczelarz, na podstawie oblotu, może się przekonać, które z rodzin nie przetrwały zimy. Wyloty uli z takimi rodzinami trzeba od razu zamknąć przed dostępem obcych pszczół. W czasie normalnej zimy w pasiece może zginąć około 5% rodzin. Czasem osypuje się ich więcej, ale jest to przeważnie skutek złego przygotowania pszczół do zimowli lub chorób występujących w rodzinach. Jeśli zimuje się silne rodziny z młodymi matkami, straty z reguły są minimalne. Po pierwszym oblocie plastry po spadłych rodzinach powinno się przetopić. Również do przetopienia należy przeznaczyć plastry, które zostały z uli usunięte podczas przeglądu wiosennego, w późniejszym czasie zastąpić je ramkami z węzą.

O potrzebie ścieśniania gniazda można przekonać się przy pierwszym wiosennym przeglądzie rodzin. Można przystąpić do tego zaraz po pierwszym oblocie, nawet w temperaturze 10-12°C, wyjmuje się tylko te ramki, na których nie ma pszczół, bez rozsuwania środkowych ramek. W czasie przeglądu można dodatkowo zorientować się, czy pszczoły nie są głodne i czy nie występują inne nieprawidłowości, wymagające interwencji pszczelarza (np. obecność myszy w ulu).

Po przeglądzie gniazdo powinno się ocieplić starannie, w marcu bowiem często występują nocą znaczne mrozy, a pszczoły muszą utrzymywać w miejscu wychowywania czerwiu temperaturę 34-35°C. Różnica temperatur między centrum rozluźnionego już znacznie kłębu i otoczeniem jest bardzo duża i ocieplenie ula oraz ścieśnianie gniazda ma bardzo duże znaczenie.

Podczas przeglądu ocenia się ilość pokarmu, którego w tym czasie powinno być około 4-5 kilogramów.

Jeżeli pszczoły były jesienią zbyt obficie karmione, co niestety w naszych pasiekach nie należy do rzadkości, mają na wiosnę dużo więcej pokarmu. Jest to zjawisko bardzo niekorzystne. Nadmierne ilości zapasów zajmują wtedy górne części plastrów, a więc miejsce najbardziej odpowiednie do wychowywania czerwiu. W skrajnych pokarmu może być tak dużo, że ogranicza to matkę w czerwieniu. Dopiero sukcesywne zjadanie go przez pszczoły i czerw powiększa część gniazda, w której matka składa jaja. Lepiej więc gdy pokarmu jest niż za dużo. Oprócz oceny stanu zapasów podczas przeglądu wiosennego dokonuje się oględzin czerwiu. Przy bardziej dokładnej ocenie liczy się ramki z czerwiem, co potem może się przydać do oceny wartości poszczególnych matek. Czerw zwarty, o dużej powierzchni, świadczy o dobrej jakości matki. Czerw trutowy jest oznaką strutowienia matki, brak czerwiu jest nieomylnym zwiastunem braku matki. Rozstrzelony, garbaty czerw trutowy wskazuje na obecność trutówek. Nie należy przy tym mylić matki trutowej z trutówkami. W pierwszym przypadku ma się do czynienia z matką, która zewnętrznie nie różni się od normalnej, lecz składa wyłącznie jaja nie zapłodnione (trutowe), w drugim natomiast rolę matki przejmują niektóre robotnice, tzw. trutówki fizjologiczne. Ratowanie rodziny bezmatecznej lub z trutówkami przynosi często więcej strat niż korzyści. Jej opóźnienie w rozwoju bywa tak znaczne, że w sezonie nie przynosi ona żadnych korzyści pszczelarzowi. Podczas przeglądu wiosennego należy też sprawdzić, czy w ulu znajduje się pierzga. W tym czasie powinno być jeszcze w każdym ulu około dwóch ramek wypełnionych co najmniej w ¼ pierzgą. Dobrze jest zwrócić uwagę na jej rozmieszczenie, powinna znajdować się jak najbliżej czerwiu. Brak pierzgi można częściowo zastąpić pyłkiem, który znajduje się w cieście opisanym w zaleceniach na luty. W dużych pasiekach pszczelarze przeważnie upraszczają znacznie przegląd wiosenny. Sprawdzają w zasadzie jedynie ilość zapasów oraz obecność czerwiu i dopasowują wielkość gniazda do siły rodziny. Rodziny z trutówkami zawsze łączone są z normalnymi.

Podstawą sukcesu gospodarki w nowym sezonie jest siła wyjściowa rodzin pszczelich. Stwierdzono, że silne rodziny mają wiosną przeciętnie dwa-trzy razy więcej czerwiu niż średnie, a nawet kilka czy więcej razy niż słabe. W zaniedbanych pasiekach zdarza się, że mimo przetrwania zimy, część słabych rodzin ginie w marcu i kwietniu. Przyczyną ich zagłady jest większa liczba ubywających starych pszczół niż wygryzających się młodych. Obserwuje się więc ich stopniowe słabnięcie, które w niekorzystnych warunkach pogodowych może zakończyć się ich śmiercią. Są to oczywiście przypadki skrajne, niemniej jednak wiosną powinno się łączyć nie tylko rodziny bez matek, albo z matkami niesprawnymi, ale wszystkie rodziny słabe. Trzeba pamiętać o tym, że nie powinno się łączyć pszczół głodnych i że do rodziny z matką dołącza się bezmateczne, nigdy odwrotnie.

Z chwilą lotów pszczół bardzo ważne jest uruchomienie poidła na pasieczysku. Woda jest bardzo ważnym, często niedocenianym czynnikiem decydującym o rozwoju rodzin pszczelich. Dzienne zapotrzebowanie na wodę w marcu szacuje się na około 40-45 gramów na rodzinę. W marcu zakwitają pierwsze rośliny dostarczające pszczołom nie tylko pyłku, ale i nektaru, np. podbiał, wierzba iwa… Możliwości ich pełnego wykorzystania są stosunkowo niewielkie, wynika to z niekorzystnych, najczęściej, warunków atmosferycznych. Dopływ do ula świeżego pyłku i nektaru znacznie przyspiesza rozwój rodziny, nawet jeśli później w kwietniu pogorszy się nagle pogoda, to zebrany wcześniej pyłek i nektar zapewni dobry rozwój rodziny mimo niesprzyjających warunków zewnętrznych.

mistrz pszczelarski Zbigniew Binko

Monitoring chorób pszczół – potrzeby i rzeczywistość

Skuteczne zwalczanie patogenów w rodzinach pszczelich zależy niewątpliwie od tego na jakim etapie rozwoju choroby rozpoczniemy terapię. Bardzo często prawidłowo przeprowadzone zabiegi lecznicze wykonywane w chwili zauważenia wyraźnych objawów klinicznych nie są w stanie zapobiec śmierci rodziny. W przypadku nosemy typu C (N. ceranae) ostatni etap rozwoju tego patogena (kończący się wymarciem rodzin) objawia się nawet pozornym ozdrowieniem, co zupełnie wprowadza w błąd pszczelarzy. Niektóre patogeny pszczół mają charakter typowo latentny, czyli rozwijają się, w nie można ich bezpośrednio zaobserwować. Podobnie jak w medycynie ludzkiej nie można więc prowadzić racjonalnego, skutecznego zapobiegania bądź leczenia bez prowadzenia ciągłych szczegółowych badań. Niestety w pszczelarstwie do chwili obecnej wszelkie zabiegi lecznicze prowadzi się w zasadzie „na oko”.

Z wymienionych powodów, dopóki nie rozpoczniemy ciągłego, systematycznego monitorowania aktualnego poziomu porażenia rodzin patogenami i nie wprowadzimy do praktyki pszczelarskiej kompleksowego prognozowania i ostrzegania o nasilających się, nadprogowych infestacjach oraz doradztwa z zakresu skutecznego ich zwalczania, nie uda się opanować trudnej sytuacji epizootycznej w naszych pasiekach i wyeliminować masowej depopulacji.

Dotychczasowe obserwacje naukowców wskazują, że w Polsce blisko połowa pszczelarzy niewłaściwie zwalcza choroby w pasiekach. Najczęściej popełniane błędy to: nieodpowiedni dobór leków, brak przemiennego stosowania środków leczniczych, nieodpowiednie warunki pogodowe podczas wykonywania zabiegów, zbyt późne oraz za krótkie podawanie leków lub też zbyt częste podawanie tego samego produktu leczniczego. Wiadomo jest również, że w pasiekach dużych i wędrownych straty rodzin z powodu chorób są mniejsze niż w pasiekach małych i stacjonarnych. Ponadto, w pasiekach intensywnie wymieniających matki oraz w pasiekach stosujących co najmniej 2-3 razy w roku zabiegi warroabójcze straty są znacznie niższe.

W Polsce, podobnie jak w krajach europejskich, prowadzi się od wielu lat regularne monitorowanie strat rodzin pszczelich w czasie zimowli oraz monitorowanie występowania zakaźnych i inwazyjnych patagenów pszczół. Mimo, że jest to tylko ocena post factum i nie pozwala ostrzegać czy też wskazywać na zbliżające się zagrożenia to jednak pozwala oceniać przyczyny zamierania pszczół w  ogóle. I tak obecnie w Polsce największą przyczyną strat jest Varroa destructor, Nosema ceranae (Nosema apis stanowi obecnie marginalną liczbę zakażeń), zgnilec złośliwy oraz wirus zdeformowanych skrzydełek DWV, wirus czarnych mateczników BQCV oraz wirus choroby woreczkowej SBV. Systematycznie i niepokojąco wzrasta prowalencja zgnilca złośliwego (% udział rodzin chorych względem całej populacji). Podczas zimowli 2019/2020 w 26% polskich pasiek odnotowano straty rodzin powyżej 20%, w w 46% pasiek straty powyżej 10% tj. powyżej strat uznawanych za naturalne. Niestety straty w śląskich pasiekach zmieniają się co roku jednak mieszczą się zawsze powyżej średnich krajowych. W mojej ocenie wynikają one przede wszystkim z ograniczonej bazy pożytkowej, przepszczelenia, w związku z tym szybszego rozprzestrzeniania się chorób.

W związku z powyższym w ochronie naszych pasiek przed chorobami bardzo ważną rolę odgrywać powinna szybka i specyficzna diagnostyka infekcji oraz co za tym idzie wykonywanie przez pszczelarzy w miarę potrzeb i szybko odpowiednich zabiegów zwalczających zwłaszcza pasożyty Varroa destructor i Nosema spp. (które sprzyjają też rozwojowi infekcji wirusowych), bez względu na porę roku i sezon pasieczny

Tu rodzi się pytanie:
dlaczego, mając potrzebną wiedzę, nie wprowadzamy powszechnego monitorowania i ostrzegania pszczelarzy przed zbliżającymi się falami wzmożonych infekcji?

Odpowiedź zapewne nikogo nie zdziwi:
pszczelarze zwyczajnie nie chcą wiedzieć, że mają chore pszczoły, wolą się łudzić, że w ich pasiekach jest wszystko dobrze, w wszystkie zabiegi wykonują prawidłowo. Zarząd ŚZP w ostatnich latach dwukrotnie, bezpłatnie, ale niestety bezskutecznie, próbował wdrożyć program monitorowania i wczesnego ostrzegania pszczelarzy przed chorobami pasożytniczymi ante factum (zanim wystąpią straty). W związku z bardzo małym zainteresowaniem pszczelarzy w kołach, zmuszeni byliśmy zrezygnować z wszelkich działań w tym zakresie, a choroby pszczół w naszych pasiekach mają się coraz lepiej.

dr inż. Wiesław Londzin

 

Ile rodzin pszczelich może „wyżywić” okolica pasieki?

Jak określić wydajność miodową okolicy naszej pasieki? Sposób jest bardzo prosty, ale trzeba poświęcić trochę czasu. Na mapie kreślimy okrąg o promieniu 700 metrów, przy czym środkiem okręgu jest nasza pasieka. Korzystając z wzoru na pole koła (P = πr²) dowiadujemy się: P = 3,14 x 700m² = 3,14 x 490 000 = 1 538 600m² = 153,86ha

Z mapy wynika, że w okolicy jest około 50 hektarów łąk i nieużytków, około 20 hektarów pola ornego, wał kolejowy, pozostały obszar to zabudowa jednorodzinna z ogródkami przydomowymi.

Wybieram się na spacer i spisuję rośliny, które dają nektar w ciągu całego roku. Kolejno opisuję łąki z ich bogactwem roślinnym, pola (jeżeli są obsiane np. rzepakiem lub facelią), niedyskretnie zaglądam do ogródków na zaznaczonym terenie oraz opisuję drzewa dające pożytek pszczołom (lipy, robinie akacjowe, klony).

Pożytki:

Łąki i nieużytki: arcydzięgiel, bodziszek, chaber bławatek, chaber łąkowy, cykoria podróżnik, dzwonek, ognicha, jasnota, komonica, koniczyna, krwawnica, mięta polna, mniszek pospolity, nawłoć pospolita, nawłoć późna, niecierpek Roylego, nostrzyk biały, ostrożeń łąkowy, prawoślaz, przegorzan, rdest wężownik, rzodkiew świrzepa (łopucha), sadziec konopiasty, szałwia łąkowa, ślaz dziki, wierzbówka kiprzyca, wyka ptasia, żmijowiec, żywokost.

Ogród: astry, cebula, dalia, dynia, dyptam jesionolistny, dzwonek ogrodowy, fasola, jeżówka, kocimiętka, koniczyna biała, malwa, mięta, mikołajek, ogórek, rozchodnik, słonecznik, truskawka, zimowit jesienny, agrest, aronia, czereśnia, grusza, irga, jabłoń, malina ogrodowa.

Pola: facelia, rzepak.

Drzewa i krzewy: kasztanowiec, klon zwyczajny, klon jawor, lipa drobnolistna, lipa szerokolistna, śnieguliczka, wierzba (różne gatunki), robinia akacjowa, czeremcha, głogi, jeżyna, malina dzika, żylistek, berberysy.

Zioła: kolendra, kłosowiec, oregano, lubczyk, melisa, ogórecznik lekarski, tymianek, lawenda, serdecznik.

Mniej więcej określam w notatkach powierzchnię kwitnących roślin w hektarach lub arach (1ha = 100ar = 10 000 m²). W literaturze pszczelarskiej szukam „Tabel średniej wydajności miodowej i pyłkowej roślin”. Przy poszczególnych nazwach roślin wpisuję ile mogą dać miodu oraz pyłku, uwzględniając powierzchnię kwitnienia. Podsumowuję dane i otrzymuję wynik 1835 kg miodu, 526 kg pyłku. Jedna rodzina pszczela zużywa na swoje potrzeby około 90 kilogramów miodu oraz około 30 kilogramów pyłku kwiatowego. Otrzymane wyniki dzielę przez te liczby, określające potrzeby pokarmowe roju:
– miód 1835 : 90 = 20,39
– pyłek 526 : 30 = 17,53

Wniosek: Teoretycznie w okolicy mojej pasieki może utrzymać się około 20 rodzin pszczelich z otrzymanego miodu, ale sytuacja pyłkowa jest już mniej korzystna i wskazuje na 17 rodzin. W obszarze zaznaczonym na mapie jest już kilka małych pasiek, obecnie 18 rodzin pszczelich. I te rodziny mają zabezpieczony pokarm na swoje potrzeby. Zakładamy, że to co zbiorą ponad nasze wyliczenia, jest naszym zyskiem.

Nektarowanie kwiatów może zależeć od wielu czynników:
• rodzaju gleby (np. piaszczysta, gliniasta, próchniczna)
• pogody (chłody lub upały, wiatr)
• wilgotności (susza, deszcze)
• odczyn gleby (zasadowy, kwaśny)

Dokonując obliczeń opierałem się na danych podanych w literaturze pszczelarskiej, które nie zawsze odzwierciedlają rzeczywistą sytuację, dlatego przyjmowałem niższe wartości podane w tabelach. W swoim spisie nie uwzględniłem wielu roślin ozdobnych, kwitnących w ogródkach, a także wielu chwastów.

Czy kolejna pasieka ma szansę się utrzymać? Może pszczoły się wyżywią, ale czy przyniosą coś dla pszczelarza. Bardziej prawdopodobne, że kolejne dostawiane rodziny spowodują minimalny lub zerowy zbiór miodu.

Planując swoją pasiekę sprawdźmy jakie rośliny i ile pszczół jest w okolicy. Poświęćmy czas by dobrze wybrać miejsce, które przez wiele lat będzie domem dla naszych pszczół.

Literatura:
– „Poradnik pszczelarski” – praca zbiorowa, wydanie z roku 1967
– „Gospodarka pasieczna” – Wanda Ostrowska
– „Pszczelnictwo” – praca zbiorowa pod redakcją Jarosława Prabuckiego
– „Pożytki pszczele” – Mieczysław Lipiński
– „Hodowla pszczół” – praca zbiorowa, wydanie z roku 1983
– „Hodowla pszczół” – praca zbiorowa pod redakcją Jerzego Wilde i Jarosława Prabuckiego
– „Rośliny miododajne” – Marek Pogorzelec

mistrz pszczelarski Kazimierz Wiśniowski

 

Porady na luty z gospodarki pasiecznej

W naszych warunkach klimatycznych luty jest jeszcze zazwyczaj mroźny, co obserwujemy w roku bieżącym. Nadal są więc aktualne wszystkie uwagi dotyczące zapewnienia spokoju w pasiece. Na skutek, bardziej intensywnej niż w styczniu operacji słonecznej, śnieg leżący na mostkach wylotowych zamienia się często w lód, którego nie zalecam w żaden sposób usuwać.

Przy cieplejszej pogodzie matki mogą już w lutym rozpocząć czerwienie. Wzrasta wtedy w rodzinie zużycie pokarmu, a wraz z nim ilość wydzielanej pary wodnej. Szacuje się, że pszczoły spożywając jeden kilogram pokarmu wydzielają prawie jeden litr wody. Dlatego należy tak ustawić gniazdo na zimę, aby uniknąć dużego zawilgocenia, ale o tym w poradach na wrzesień i październik. W lutym można też liczyć się już z masowym oblotem pszczół. W zasadzie następuje on, gdy temperatura w cieniu osiągnie 12°C. Obserwacja oblotu może pszczelarzowi dostarczyć pierwszych ważnych informacji na temat przebiegu zimowli. Oblot masowy, trwający kilkanaście do kilkudziesięciu minut jest prawidłowy. Oblot mało intensywny, długotrwały, może być oznaką niepokojącego stanu rodziny. Brak oblotu może być sygnałem śmierci rodziny, ale zdarza się też, że silna rodzina nie czuje jeszcze potrzeby wylatywania, szczególnie w przypadku, gdy zimujemy na dwóch korpusach. W drugiej połowie lutego dobrze jest oczyścić dennice. Najłatwiej jest to zrobić w ulu z odejmowaną dennicą. Pszczelarz powinien mieć kilka zapasowych dennic, które po uniesieniu korpusu lub korpusów, podmienia, zabierając je do pracowni wraz z martwymi pszczołami oraz z okruchami wosku i pokarmu. Jeżeli konstrukcja ula nie ma odejmowanej dennicy, możemy na zimę zastosować wkładkę podramkową, którą w tym okresie wyjmujemy zostawiając czystą podłogę w ulu. Usunięcie osypu zimowego wraz z innymi zanieczyszczeniami jest dla pszczół ogromnym wysiłkiem, którego można im oszczędzić. Co prawda w silnych rodzinach odbywa się to dosyć sprawnie i szybko, ale w słabszych osyp może pozostawać w ulu przez dłuższy okres, np. kilku tygodni i stanowić pożywkę m. in. dla larw barciaka, a jednocześnie stanowić zagrożenie dla zdrowotności pszczół. Podczas usuwania zimowego osypu powinniśmy pobrać próbki pszczół do badań laboratoryjnych. Próbki powinny być pobrane i zabezpieczone z każdego ula osobno, aby w przypadku stwierdzenia choroby wiadomo było, który ul jest zagrożony.

W mojej pasiece, od ponad 20 lat, w końcu lutego zaczynam podkarmiać pszczoły ciastem miodowo-cukrowo-pyłkowym z dodatkiem drożdży piekarniczych. Podawanie ciasta ma na celu szybszy wiosenny rozwój rodziny pszczelej, nie zastępuje jednak pokarmu zimowego, który każda rodzina w tym okresie powinna posiadać w wystarczającej ilości. Orientacyjny skład ciasta, jakie wytwarzam, przedstawia się następująco: 3 kg cukru pudru, ½ litra miodu (z powodu braku miodu można zastosować inwert), 40 dag zmielonego pyłku oraz 20 dag drożdży piekarniczych. Wszystkie składniki należy dokładnie połączyć tworząc ciasto o konsystencji stałej, które nie powinno się rozpływać. Około 26-28 lutego do każdego ula na górne beleczki ramek daję porcję 15 dag ciasta przykrywając go z góry folią. Pszczoły w tym układzie mają nieograniczony dostęp do niego, a pszczelarz, sprawdzając co 5 dni stan, łatwo stwierdza jego brak serwując następną porcję. Rodzina średnio zużywa 3 – 5 porcji ciasta. Ciasta nie należy umiejscawiać na dennicach ani w bocznych podkarmiaczkach, gdyż ze względu na niską temperaturę, szczególnie w nocy, pszczoły nie będą go pobierać. Ciasto podajemy do około 15 – 20 marca, kiedy zakwitną wierzby, szczególnie iwy, pszczoły zaczną pobierać pokarm z zewnątrz.

Już w lutym warto przystąpić do prac przygotowawczych w pracowni, rozpoczynając od drutowania ramek, naprawie uszkodzonego sprzętu pszczelarskiego (malowanie i konserwacja uli). Oczyszczone i odkażone jesienią ramki można odrutować, choć z wtapianiem węzy lepiej się jeszcze wstrzymać. Przy drutowaniu ramek należy zwrócić uwagę na kilka rzeczy: gwoździki, na które nawija się końce drutu, powinny być wbite w dolne listewki ramek. Wskazane jest, aby bez względu na typ ula, w każdej ramce były cztery pionowo naciągnięte druty. Po naciągnięciu drutu ramka powinna być sztywna i zachowywać kąty proste. Luty ze względu na brak zajęć pasiecznych jest miesiącem dalszego pozyskiwania wiedzy z zakresu hodowli pszczół.

mistrz pszczelarski Zbigniew Binko

 

Roczny cykl biologiczny rodziny pszczelej a rozwój chorób w pasiece

Chronobiologia jako nauka zajmująca się poznawaniem rytmiki procesów biologicznych istnieje od tysięcy lat.

Niemal wszystkie procesy biologiczne u roślin i zwierząt odbywają się cyklicznie. Najczęściej periodyczne zmiany procesów (wzrostu, rozwoju, aktywności, snu, odżywiania itd.) zachodzące w przyrodzie obserwuje się w rytmach dobowych, miesięcznych lub rocznych. Wynikają one z ciągłych rytmicznych zmian nasłonecznienia, temperatury, wilgotności, w tym także zjawisk astronomicznych. Całość zachodzących cyklicznie zmian, zakodowanych wewnątrz żywego organizmu nazywamy potocznie zegarem biologicznym.

Charakterystycznym dla nas przykładem jest roczny cykl biologiczny rodziny pszczelej. Jego poznanie i zrozumienie przemian zachodzących w rodzinie pszczelej w ciągu roku pozwala nam na właściwą opiekę nad naszymi rodzinami, zrozumienie bieżących, ale i zbliżających się potrzeb rodziny, przewidywanie, ale też interpretację stanu względem danej pory roku i fazy fenologicznej.

W rocznym cyklu biologicznym rodziny pszczelej zauważalne są specyficzne etapy, różne wyróżniane bądź określane przez pszczelarzy jednak zawsze zachodzące po sobie: zimowla, okres wymiany jakościowej pszczół po zimowli, okres wymiany ilościowej, okres dojrzałości biologicznej, okres wymiany jakościowej i okres przygotowania do zimowli.

Oczywiście w każdym roku, w każdym regionie, pasiece, a nawet rodzinie zmiany te należy analizować indywidualnie, gdyż modyfikowane są zawsze czynnikami pogodowymi i potencjałem samych rodzin. Tak więc kalendarzowo zmiany dość elastycznie mogą się przesuwać w czasie jednak zawsze w tej samej po sobie kolejności. Przykładowo dojrzałość biologiczna rodzin (często objawiająca się nastrojem rojowym) w rożnych rodzinach występuje w nieco innych terminach kalendarzowych. Działalność pszczelarza w pasiece powinna zawsze wynikać ze znajomości kalendarza biologicznego i polegać musi na ułatwianiu bądź wspomaganiu ciągłych przemian zachodzących w rodzinach bądź takim sterowaniu ich cyklem rozwojowym, aby osiągnąć maksymalne efekty z pracy rodzin pszczelich. To już jednak jest przedmiotem gospodarki pasiecznej.

Bez wątpienia u patogenów rozwijających się w ulach także występują specyficzne cykle rozwojowe i uzależnione są od etapów rozwoju pszczelich rodzin, dlatego ich symptomy pojawiają się w określonych etapach rozwoju rodzin. Niestety ich szczegółów nie znamy jeszcze wystarczająco dobrze, a w związku z tym nie potrafimy nad nimi skutecznie zapanować. Przede wszystkim nie znamy wszystkich czynników kierujących i modyfikujących ich tempa namnażania. Istniejąca wiedza jest raczej tylko fragmentaryczna. Przykładami mogą tu być pozornie dobrze nam znane jednostki chorobowe jak grzybica wapienna lub warroza (dręcz pszczeli). Objawy kliniczne grzybicy wapiennej pojawiają się w naszych pasiekach nieoczekiwanie, co kilka lat. Wysiłki pszczelarzy, produkty lecznicze i zabiegi zwalczające pasożyta wydają się mało skuteczne, po czym choroba samoistnie, z nieznanych powodów, całkowicie ustępuje. Podobnie wygląda sytuacja z warrozą. Znamy co prawda rozwój osobniczy pasożyta, znamy roczny cykl rozwojowy populacji w rodzinie pszczelej, a jednak pasożyt ciągle nas zaskakuje. Najnowsze doniesienia naukowe przekonują, iż roztocz Varooa destructor odżywia się głównie ciałem białkowo-tłuszczowym pszczół, a nie jak do tej pory uważano przez kilkadziesiąt lat – hemolimfą. To całkowicie zmienić może sposób jego zwalczania, ale przede wszystkim zmienić zasady regeneracji porażonych rodzin. Ponadto nie wiemy, dlaczego tempo namnażania roztoczy jest różne w poszczególne lata, nie potrafimy wyjaśnić z czego wynika zmienna skuteczność warroacydów w różnych latach, pasiekach czy nawet w rodzinach. Tworzymy hipotezy, interpretujemy efekty, lecz nie znamy dokładnie zachodzących procesów. Najmniej w chwili obecnej poznane zostały rytmy biologiczne wirusów, których znaczenie zaczęliśmy dostrzegać, a powagę ich obecności uznawać zaledwie od kilku lat.

Co już wiemy?

Objawy kliniczne choroby w rodzinach pszczelich to najczęściej punkt kulminacyjny rozwoju patogenów (ostatni etap rozwoju). System odpornościowy pszczół, często w wyniku działania czynników stresowych (pogoda, brak pożytku, zmiana struktury rodziny itp.), przestaje skutecznie zwalczać bądź neutralizować czynniki chorobotwórcze. Na tym etapie rozwoju choroby pszczelarze zazwyczaj zauważają problemy zdrowotne rodzin i podejmują działania zmierzające do ich zwalczenia. Niestety na tym etapie cyklu rozwojowego patogenów najczęściej wszelkie zabiegi profilaktyczne i lecznicze są już często nieskuteczne, a nawet niemożliwe. Niektóre czynniki chorobotwórcze (zgnilec złośliwy) w chwili pojawienia się objawów klinicznych nie zwalcza się w ogóle tylko likwiduje wraz z żywicielem (rodziną).

Terminy występowania zmian chorobowych (nasilenia rozwoju, kulminacyjny etap rozwoju) najgroźniejszych chorób:
nosemoza typu A (Nosema apis) – wczesna wiosna, wiosna
nosemoza typu C (Nosema ceranae) – lato, jesień
zgnilec złośliwy (amerykański) – lato
zgnilec europejski (łagodny) – wiosna, początek lata
warroza (dręcz pszczeli) – lato, jesień zależnie od intensywności inwazji wiosną
choroba woreczkowa (SBV) – koniec wiosny, lato
wirus chronicznego paraliżu (CBPV) – wiosna, początek lata
wirus ostrego paraliżu (ABPV) – jesień, początek zimy
wirus czarnych mateczników (BQCV) – wiosna, lato

Część patogenów w końcowej fazie rozwoju daje podobne objawy kliniczne np. nosema i chroniczny paraliż pszczół – stąd prawidłowa identyfikacja choroby, później specyficzne zwalczanie, bez specjalistycznych badań laboratoryjnych jest niemożliwa.

Najnowsze badania naukowe dowodzą, że patogeny pszczele na obszarach o intensywnej gospodarce pasiecznej i dużym napszczeleniu charakteryzują się większą reprodukcją i zjadliwością. Poza tym przy dużym zagęszczeniu rodzin rozprzestrzenianie chorób jest znacznie szybsze ze względu na błądzenie pszczół i częstsze rabunki.

Jak powinniśmy postępować?

Skuteczne leczenie chorób pszczół jest możliwe tylko przy możliwie wczesnym zdiagnozowaniu tj. w początkowych etapach rozwoju (w fazie latencji) jednostki chorobowej. Zdecydowanie lepiej jest jednak zapobiegać jej rozwojowi. Diagnozowanie i ciągłe monitorowanie wszystkich patogenów, a szczególnie tych najgroźniejszych, jest podstawą skutecznej walki z chorobami pszczół. Na tej podstawie możliwe będą prognozy i wczesne ostrzeżenia pszczelarzy, a nade wszystko tworzenie bieżących zaleceń. O tym napiszę już w marcu!

Szczegółowe poznanie i zrozumienie cykli biologicznych patogenów pozwoli w przyszłości zdecydowanie wcześniej wykrywać, a także podnieść skuteczność zapobiegania i zwalczania istniejących chorób.

dr inż. Wiesław Londzin

Od czego zależy zbiór miodu?

Od wielu czynników, które można ułożyć w szeregu, według indywidualnego uznania czy preferencji. Ktoś powie, że ważną rolę odgrywa ul, czyli mieszkanie dla pszczół. Pszczoły przeżyją w każdej budowli, nawet w wiadrze przewróconym „do góry nogami”. Kiedyś spotkałem takie określenie – „ul jest dla pszczelarza”. Każdy ma ule jakie lubi, na jakie go stać… Słyszałem anegdotę o ulach Dadanta i Langstrotha, jeden robił ule ze skrzynek po białym winie, drugi ze skrzynek po czerwonym winie… Rasa pszczół i linia pszczół może mieć wpływ na ilość miodu w pasiece, ale nie do końca. Ważnym czynnikiem jest wiedza i umiejętności pszczelarza… No tak, ale…

Jest takie powiedzenie: „Z pustego to i Salomon nie naleje”. Możemy mieć do dyspozycji najlepszy ul, posiadać najlepsze umiejętności czy nawet „najmiodniejsze” pszczoły, nic nie poradzimy jak nie będzie w okolicy pasieki odpowiednich pożytków. Dlatego bardzo ważną sprawą jest określenie wydajności miodowej okolicy. Jak to zrobić? Napiszę następnym razem.

mistrz pszczelarski Kazimierz Wiśniowski